„On po prostu nie chce czytać.” – to jedno z najczęstszych zdań, jakie słyszą nauczyciele, pedagodzy i… dzieci. Ale czy naprawdę chodzi o brak chęci? A może to, co wygląda jak lenistwo, jest w rzeczywistości sygnałem strachu, wstydu albo wcześniejszych porażek? W tym wpisie pokażę Ci, co może kryć się za oporem wobec książek – i jak pomóc dziecku odbudować zaufanie do tekstu i do samego siebie.
Co mówią rodzice…
„On po prostu nie chce.
Nie lubi książek.
Jest leniwy.
Nie ma motywacji.”
To najczęstsza diagnoza, jaką rodzice wystawiają swoim dzieciom.
Ale w gabinecie – gdy opada presja, znikają oczekiwania i zaczynamy rozmawiać – okazuje się, że „nie chce” często oznacza coś zupełnie innego.
„Nie chce” to często tylko wierzchołek
Bo pod spodem może być:
– Nie umiem czytać płynnie i się wstydzę
– Książki kojarzą mi się z porażką
– Wszyscy inni czytają szybciej – więc po co próbować?
– W środku mam tyle napięcia, że nie potrafię się skupić
– Boję się, że i tak nie zrozumiem
– Nikt nie pokazał mi, że można czytać inaczej niż „po literce”
Dzieci rzadko mówią to wprost.
Zamiast tego: milkną, wycofują się, udają, że czytają, albo wchodzą w bunt i „mam to gdzieś”.
Co mówi psychologia?
Wg teorii reakcji unikania (avoidance behavior), dziecko unika tego, co:
– wywołuje stres,
– kojarzy się z wcześniejszą porażką,
– nie daje nagrody ani poczucia sukcesu.
Czytanie, które:
– kojarzy się z ocenianiem („czytaj ładnie, bez błędów”),
– przeciąża poznawczo (za trudne teksty),
– odbywa się pod presją czasu, hałasu lub emocji
…staje się dla mózgu zagrożeniem.
A mózg uczy się bardzo szybko: „jeśli coś boli – unikaj”.
Czyli problem nie tkwi w braku chęci
Problem tkwi w doświadczeniu, jakie dziecko ma z czytaniem.
A doświadczenie to suma:
– emocji,
– sukcesów lub ich braku,
– reakcji dorosłych,
– tempa nauki,
– i metod, jakich używało.
Historia: chłopiec z lekturą i lękiem
12-latek, którego poznałam na zajęciach.
Na pytanie: „Lubisz czytać?” – wzruszył ramionami.
Po kilku minutach rozmowy przyznał, że nie pamięta ani jednej książki, którą przeczytał z przyjemnością.
Zawsze było za trudno.
Zawsze był oceniany.
Zawsze miał poprawiać tempo.
Zaczęliśmy od krótkich tekstów.
Zaznaczania słów, które go interesują.
Czytania z linijką, z rytmem.
Po dwóch tygodniach sam zapytał: „Czy mogę wypożyczyć tę książkę do domu?”
Nie dlatego, że nagle „polubił”.
Tylko dlatego, że poczuł, że może.
Co możesz zrobić jako rodzic?
🔹 Nie pytaj: „Dlaczego nie chcesz czytać?”
Zapytaj: „Co ci przeszkadza, gdy próbujesz czytać?”
🔹 Nie mów: „Wszyscy inni już czytają.”
Powiedz: „Każdy ma swoje tempo – i znajdziemy twoje.”
🔹 Nie stawiaj książki jako obowiązku.
Zrób z niej przywilej.
Szukaj takiej, w której dziecko zobaczy siebie, a nie tylko „zadanie domowe”.
🔹 Daj dziecku narzędzia:
– rytmiczne czytanie,
– mapy myśli,
– prawo do pomyłek,
– teksty na poziomie niższym niż szkolny,
– wspólne czytanie na zmianę, bez oceniania.
Podsumowując:
„Nie chce czytać” to często komunikat: „Nie czuję, że potrafię. Boję się. Nie widzę sensu.”
I to nie jest lenistwo.
To zaproszenie do tego, żeby zbudować most. Od nowa.
Jeśli Twoje dziecko wycofało się z czytania – pomogę Ci zrozumieć dlaczego.
Bo zanim postawimy wymagania, warto sprawdzić:
co tak naprawdę czuje mózg dziecka, gdy widzi tekst.
Zadzwoń. Zobaczymy, od czego zacząć.